Pasaże

W Paryżu  kwiecień rozpoczął się chłodem i deszczem, parasole z szaf przewędrowały do toreb – po lecie w marcu przyszedł czas na jesień wiosną.  Zmarznięci turyści przemierzają  miasto, jak zawsze,  ze szczęściem w oczach, choć ostatnio lekko podszytym rozczarowaniem, bo kiedy planowali ten krótki wypad do Paryża/ podróż poślubną/ miesiąc w Europie, specjalnie wybrali kwiecień raczej niż marzec, bo przecież będzie już wiosna!

Tymczasem pogoda reorganizuje  dzień zwiedzania, zmienia plany i zmusza nas do przeniesienia się z zewnątrz do wewnątrz. Zastanowiłam się więc, co przy kapryśnej aurze może być alternatywą dla muzeów i kawiarni, i natychmiast przyszły mi na myśl paryskie pasaże handlowe.

Powstały w XIX wieku, wtedy było ich ponad sto, do dziś przetrwało zaledwie kilka. Zostały zbudowane, by umożliwić zamożnym Paryżanom robienie zakupów w komfortowych i dyskretnych warunkach, bez konieczności przdzierania się przez błoto, które wtedy zalegało na ulicach całego miasta. Zadaszone, pięknie urządzone pasaże wypełnione były butikami z luksusowymi towarami z całego świata, galeriami i kawiarniami. Życie w nich toczyło się swoim rytmem, były miejscem nie tylko handlu ale też wydarzeń kulturalnych, spotkań towarzyskich i rodzinnych spacerów.

Do dziś przetrwało kilka oryginalnych pasaży i wycieczka po nich jest jak podróż w czasie. Zaprojektowane w stylu empire, nadal fascynują zwiedzających wnętrzami maleńkich sklepików, które często są jednocześnie warsztatami artystów i rzemieślników. Ilość sklepów z ubraniami młodych projektantów, wystrojem wnętrz, księgarni, sklepów muzycznych powoduje,że czas mija poza kontrolą i żeby nacieszyć się najdłuższymi z wszystkich dostępnych galerii, należy zaplanować sobie odpowiednią jego ilość.

Według mnie, najpiękniejsza jest Galerie Vivienne łącząca rue Vivienne z rue  des Petits Champs. Odrestaurowana, zadbana, mniej zatłoczona niż inne, na uboczu a jednocześnie zaledwie kilka minut od Luwru i rue Rivoli fascynuje swoim wystrojem i elegancją.

Natomiast najbardziej znanym i największym jest pasaż Jouffroy. Oprócz sklepów mieści się w nim także muzeum figur woskowych oraz hotel. A mnie bezustannie zachwyca mieszczący się tam sklep z zabawkami Pain d’Epice, w którym można nabyć wszystko, co potrzebne do zbudowania mikroskopijnych domków dla lalek. Mini meble, tapety, talerzyki i wanienki….w swym rozmiarze-rozczulające!

Gdyby po zwiedzeniu dwóch wymienionych galerii, starczyło Wam jeszcze czasu i ochoty polecam zajrzeć do pasażu Galerie Vero-Dodat, który, choć bardzo niewielki, warty jest zobaczenia, bo różni się wystrojem wnętrza i panuje w nim dosyć tajemnicza atmosfera. Natomiast pasaż Choiseul polecam dlatego, że czas zatrzymał się tam w latch 70. XX wieku, a poza tym znajduje się w nim kilka małych i niedrogich restauracyjek z różnych stron świata (sprawdziłam i polecam: zdrowe burgery i koreańską maleńką knajpkę , ale do odkrycia o wiele więcej). Owocny dzień zwiedzania można zatem zakończyć pysznym obiadem.


Informacje praktyczne
: pasaże otwarte są w godzinach handlowych od poniedziałku do soboty. Część z nich jest ze sobą połączona lub mieści się w niewielkiej pieszej odległości, ale te które tutaj pokazałam usytuowane są w różnych częściach miasta, w odległościach nie  dłuższych niż 10 min. jazdy metrem. Oto jak do nich dotrzeć:

Galerie Vivienneod Luwru dzieli ją pieszy dystans ok. 10 min, należy kierować się w stronę  teatru Comedie Francaise. Dojazd metrem numer 1 Palais Royal, numerem 3 4 Septembre

Passage Jouffroydojazd metrem numer 9 Grands Boulevards

Galerie Vero-Dodat: 19 rue du Bouloi, dojazd metrem numer 1 Palais Royal

Passage Choiseul: 23 rue Saint-Augustin, dojazd metrem numer 3 4 Septembre

Odbiór!