” – Chodź Mikołaj – powiedział tata – pomożesz mi ubrać choinkę. Strasznie się ucieszyłem, bo bardzo fajnie jest ubierać choinkę, robiłem to już w zeszłym roku, kiedy byłem mały. Poszliśmy na strych po pudełko z bombkami, łańcuchami i lampkami, a potem wzięliśmy się do roboty. Tata postawiła drzewko w jadalni i zaczął wieszać bombki, które zostały po tym jak pudełko upadło nam na schodach. Potem tata rozpinał na gałęziach różnokolorowe lampki i to zajęło mu mnóstwo czasu, bo kable był trochę poplątany. Tata usiadła na podłodze i ciągnął kabel, mrucząc coś cicho pod nosem, tak żebym nie usłyszał, ale ja wiem, że to były brzydkie słowa, takie jak te, które głośno mówimy na przerwie. Kiedy już poradził sobie z kablem powiedział: – Zobaczysz, jak będzie pięknie! – i włożył wtyczkę do kontaktu, a wtedy wystrzeliła taka piękna iskra, tylko że tacie chyba nie o to chodziło, bo lampki się nie zapaliły, a on poparzył sobie palce i powiedział brzydkie słowo, którego nie znałem. Ale mój tata jest bardzo zdolny, więc naprawi, co trzeba, a potem dwa razy wymieniał w piwnicy korki, bo w domu nie było światła, i w końcu lampki się zapaliły, i choinka wyglądała naprawdę ślicznie, szczególnie jak żeśmy już rozwiesili łańcuch. ”
Cytat pochodzi oczywiście z „Nowych przygód Mikołajka” Goscinnego i Sempe, książki, którą kilka lat na święta podarowała mi mój najlepszy brat. Zostawiłam świąteczny i bajeczny Paryż Francuzom, zamieniłam go na DOM. Takiej atmosfery, jaką mnie tu otaczają, życzę Wam wszystkim z okazji świąt. Czasu i energii od i dla bliskich. Rozmowy. Śmiechu. Gestów. Od tego się wszystko zaczyna i na tym kończy.
Przy okazji dziękuję Wam Znajomym i Nieznajomym za dzielnie ze mną tej paryskiej przygody, za komentarze, maile, spotkania. Obiecuję wrócić w 2013!
Odbiór.